25 maj 2015

Czasami warto się zatrzymać.

Brak komentarzy:
Minęło trochę czasu,odkąd tutaj ostatnio zajrzałam,ale szczerze przyznam,że sama nie wiem kiedy ten czas zleciał. Siedzę z kubkiem kawy i w swetrze i tak sobie myślę,że ten czas leci mi tak niesamowicie szybko,że naprawdę zaczynam się bać,czy aby przypadkiem następnego dnia,nie obudzę się już,jako siwa staruszka. Przecież dopiero przed chwilą, zaczynały się Mistrzostwa Świata w siatkówce,został tydzień do rozpoczęcia szkoły,a tutaj za chwilę już czerwiec i egzaminy! To aż nie prawdopodobne,czuję się jakbym zaledwie mrugnęła i już. Ot tak. Jeśli czas ma mi jeszcze przyśpieszać z wiekiem,to jak najszybciej poproszę o instrukcje obsługi zwalniającą tą szaloną maszynę,jaką jest życie.
 Maj zleciał mi w szalonym tempie,sama nie wiem kiedy,ale już powoli nauczyciele zaczynają stawiać,pierwsze proponowane oceny. I chyba po raz pierwszy w tym roku,aż tak mi na nic nie zależy. Nie dlatego,że mam to gdzieś,bo jestem taka super i kul,że mam to w szanownych czterech literach. Ale raczej dlatego,że jestem po prostu strasznie zawiedziona. Od początku roku harował jak głupi osioł,a teraz wychodzi na to,że lepsze oceny i tak będą mieć pupilki nauczycieli,którzy nie robią prawie,bądź kompletnie nic. Jestem naprawdę smutna i rozgoryczona,o właśnie. To jest odpowiednie słowo,jestem rozgoryczona,dokładnie tak. Bo czymże są moje wysiłki,jeśli potem i tak wygrywają Ci,którzy prawie nic przez cały rok nie robili. Naprawdę mi cholernie szkoda i chyba już mi się nie chce,chyba mam to w nosie,chyba jestem już z m ę c z o n a.
Niemniej do egzaminów zawodowych i języków,dalej muszę się przykładać. W końcu chcę to zdać i nie zostać z niczym. Choć i tak jestem z siebie dumna,bo z totalnej anty kucharki,przeistoczyłam się,dzięki swojej pracy,w osobę,która całkiem nieźle jak na swoje możliwości radzi sobie w kuchni! Co do języków,już w sierpniu i wrześniu czekają mnie praktyki w Niemczech,więc języki to podstawa,muszę się do nich przykładać,choćby i mój leń szedł do mnie z piłą mechaniczną.
 Mimo wszystko jakoś mnie te 3 lata w technikum wzbogaciły. Przede wszystkim,stałam się silniejszą osobą. Dawniej łamało mnie jedno nie powodzenie,byłam bierna w stosunku do osób,które miały do mnie nieuzasadnione pretensje,nie rozwijałam swoich pasji,ślepo zapatrzona w szkołę. Teraz to już się zmieniło i chociaż część mnie,żałuje,że moje plany chociaż w połowie się posypały to,myślę,że wyniosłam z tego okresu sporo cennych rad,a jeszcze całkiem sporo przede mną.
 ale,żeby nie było,że tylko smęcę,to wspomnę o tym,że ciągle mam w planach zaglądać tutaj częściej,muszę coś wymyślić,żeby w końcu to realizować i chyba mam już nawet na to pomysły!^^
A teraz zostawiam kilka zdjęć z dzisiaj:





A jak Wam minął dzień?                                                                                                                             

17 maj 2015

Pierogi z czekoladą!- czyli do kuchni marsz!

Brak komentarzy:
Cześć!
 Dzisiaj zaglądam tutaj z genialnym przepisem. Myślę,że przepis spodoba się wszystkim miłośnikom słodyczy. Bo czyż pierogi z serem i czekoladą,nie brzmią lepiej od pierogów z samym serem,owocami bądź pierogami ruskimi? Mi osobiście,smakowały wybornie. ♥
 Poniżej zostawiam przepis:


Składniki:

  • 3 szklanki mąki
  • 1,5 płaskiej łyżki masła
  • 2 łyżki kakao
  • 25 dag twarogu
  • 5 dag gorzkiej czekolady
  • 2 łyżki cukru pudru
  • sól
  • jajko


Sposób wykonania:

  1.  Mąkę przesiewamy na stolnicę mieszamy z kakao. W środku robimy wgłębienie, wlewamy szklankę przegotowanej ciepłej wody. Masło roztapiamy na patelni na małym ogniu. Lekko studzimy. Dodajemy do mąki. Mieszamy. Zagniatamy gładkie i elastyczne ciasto. Zawijamy w folię spożywczą, przykrywamy ściereczką i odstawiamy na ok. 40 minut.
  2.  Do miseczki wkruszamy twaróg, wbijamy jajko i wsypujemy cukier puder. Mieszamy na jednolitą masę. Czekoladę kroimy w małe kawałki, dodajemy do masy, delikatnie mieszamy. 
  3.  Ciasto rozwałkowujemy, wykrawamy krążki. Pośrodku nakładamy farsz, składamy na pół i zlepiamy brzegi. Pierogi gotujemy w osolonym wrzątku ok. 4 minuty.

A tak prezentują się już gotowe:



Smacznego! :)

11 maj 2015

Za wszelką cenę- recenzja!

Brak komentarzy:
''Czasami najlepszy sposób, aby zadać cios, to… cofnąć się.''

Kolejny film,na mojej liście,który koniecznie musiałam zobaczyć. Wcześniej wiele razy o nim słyszałam i myślę,że większość ludzi o nim słyszała. Jest to film znany. Zdecydowanie warto było go zobaczyć. Można by powiedzieć,że to typowy dramat obyczajowy,ale czy na pewno?

''Każdy ma określoną ilość walk.''

''Każdy może raz przegrać.''

O ile filmy w reżyserii Estwooda,w których gra główną rolę,są słabe,tak ten jest powalający. Godne uwagi jest to,że nie zrobił go głównie pod siebie,a pod genialną,zdolną,młodą aktorkę-Hilary Swank. Największym plusem tego filmu,w obsadzie aktorskiej,jest jak zwykle niezawodny Morgen Freeman. Ten facet,buduje swoje postacie od podstaw. Uwielbiam tego aktora. Wielki szacunek dla niego. Gdziekolwiek się nie pojawi,tam film od razu staje się leszy.(bynajmniej jak dla mnie:D)
Od premiery filmu minęło ponad 10 lat,ale nadal jest aktualny,nadal poucza i niestety pokazuje,że w życiu nie zawsze ciężka praca,kończy się happy endem.

''Ludzie nigdy nie słuchają własnych rad.''

''Ludzie umierają codziennie. Wycierając podłogi, myjąc naczynia, i wiesz jaka jest ich ostatnia myśl? Nigdy nie dostałem swojej szansy.''



Film skupia się głównie na dwóch postaciach Frankie`go Dunna i Maggie Fitzgerald. Na początku,Frankie powoli wprowadza nas,w fascynujący świat boksu.(bynajmniej dla mnie,bo kocham sport♥) Pokazuje wszystko od podszewki,jego blaski,ale też cienie. Kto ma w końcu wiedzieć o nim więcej,od Frankiego-człowieka,który wytrenował najlepszych bokserów świata. Wraz z Eddiem Scrapem,prowadzą klub bokserski,gdzie trenuje każdy. Od tych naprawdę dobrych-Shawrelle,po tych słabych i kompletnie nie mających predyspozycji do boksu jak-Denger,lecz posiadających serce i chęć walki. Co okazuje się najważniejsze. Chłopak ciągle wraca,pomimo poniesionych porażek i walką toczoną ze swoim cieniem. Teoretycznie nie kluczowa i nic nie znacząca postać,ale jednak bardzo wiele wnosi do tej wspaniałej historii.

''Zawsze ochraniaj siebie.''

''Magia w przekraczaniu granic polega na ryzykowaniu wszystkiego dla marzenia, w które nie wierzy nikt oprócz Ciebie.''


Meggie,jest 30-letnią kelnerką,której życie nie oszczędzało. Jej kontakty z rodziną są dalekie od ideału. Dziewczyna jednak kocha boks i pragnie za wszelką cenę,zostać podopieczną Frankiego Dunna. Ten jednak na początku ją odtrąca,mówiąc jej: ''że nie trenuje dziewczyn''Ta jednak nie zniechęca się i przychodzi do klubu trenować,cały czas nakłaniając Frankiego,aby ją trenował. Ten w końcu ulega,kiedy widzi jak Meggie bezskutecznie ''wali'' w worek treningowy,niemal łamiąc sobie nadgarstki.
I tak zaczyna się fascynująca opowieść,o marzeniach,sile i determinacji w dążeniu do celu. Meggie,solennie trenuje pod okiem swojego wymarzonego trenera. W szybkim tempie staje się światowym objawieniem boksu. Z łatwością pokonuje coraz to nowsze rywalki,doprowadzając do tego,że prawie nikt nie chce z nią walczyć. Oprócz..aktualnej mistrzyni. Ta słynie jednak z nieczystych zgrań na ringu. I tak też kończy się jej walka z Meggie. Wygrywa,po nieczystym nokaucie na Meggie,broniąc tytuł mistrzowski. Jednak nie to jest najważniejsze,a to,że przy tym nokaucie,Meggie upadając łamie rdzeń. I tak z walki,ciężkiej pracy,marzeń nie zostaje nic. Zostaje tylko wyrok w postaci kalectwa,całkowitego paraliżu ciała,w skutek którego dziewczyna ma mnóstwo odleżyn. Już do końca jest zależna od respiratora,który nieustannie za nią oddycha,czego Meggie nie jest wstanie sama zrobić. Trener,bezskutecznie szuka rozwiązania,lecz lekarze są bezradni. Wkrótce,w skutek powstałych odleżyn dziewczynie amputują nogę.


''Niektórych rzeczy nie chciałoby się słyszeć.''


Ta próbuje odebrać sobie życie,gryząc się w język do krwi. Za każdym razem jest odratowana. W końcu zjawia się u niej trener i sam dokonuje eutanazji,tym samym wybawiając ją od życia jako roślina. Dziewczynę,która swoim uporem,dokonała niemalże niemożliwego. W wieku 32 lat,stała się światową postacią w zawodowym boksie,na arenie międzynarodowej.
W filmie pojawia się też drugi,poboczny,drugoplanowy wątek zajmowany przez uczucia i relacje między ludzkie. Dziewczyna nie posiada wsparcia w swojej rodzinie,jednak ciągle ich kocha i robi dla nich naprawdę wiele,kupując im dom. Jednak i tu jej gest zostaje niedoceniony. Jej matka wraz z rodziną zjawia się w szpitalu,tylko po to,żeby wyłudzić od niej pieniądze,kompletnie nie znając przebiegu jej kariery i sytuacji życiowej. Ten wątek poruszył mnie chyba najbardziej. Nie wyobrażam sobie,być taką matką,dla swojego dziecka. Kompletny,brak jakiejś matczynej empatii,miłości. I kolejnym,ostatnim wątkiem,jest dla mnie bardzo zagadkowa relacja pomiędzy Meggie,a Frankie`im. Łączy ich głównie relacja trener-zawodniczka,jednak z czasem funkcja trenera,wykracza poza znaczne normy. Bowiem to Frankie jest przy Meggie,kiedy ta leży w szpitalu,pomaga jej,szuka szpitali,ba! Wcześniej nawet,sam dopłacał,aby mogła walczyć z najlepszymi. Drobne gesty i pocałunki,niby są neutralne,jednak mogą sugerować tez inne uczucia. W bardzo delikatny sposób.
Narratorem całego filmu jest Eddie Scrap,czyli jak wyżej wspomniałam,dla mnie genialny aktor,co czyni ten film jeszcze lepszym. Film skłania do myślenia i refleksji. Pomimo tragicznego zakończenia,motywuje i daje przykład. Wielkie brawa dla Clinta Estwooda,za wyreżyserowanie tak genialnego obrazu.

''Nie chodzi o to, aby mocno uderzyć, ale o to, żeby dobrze uderzyć.''



Naprawdę polecam ten film każdemu,jest bardzo motywujący i kończy się jak samo życie,czyli..nie zawsze z wszechobecnym w dzisiejszych czasach happy endem. 

3 maj 2015

Cyfrowa Twierdza- recenzja!

Brak komentarzy:
''Wszystko jest możliwe. Niemożliwe wymaga po prostu więcej czasu.''

Cyfrowa Twierdza jest to kolejna książka autorstwa Dana Browna z którą się spotykam. Jest to jeden z moim ulubionych pisarzy, lecz tym razem trochę się zawiodłam. Cyfrowa twierdza jest napisana w sposób typowy dla Dana Browna. Wątek miłosny z piękną kobietą, głównego bohatera. Sielankowe życie, następnie budowanie akcji, rozwinięcie, kulminacja i zakończenie. Brzmi trochę jak dramat antyczny, prawda? :) Jednak po już n-tej książce tego autora, ciągle i ciągle w tym samym stylu, tylko zmienionym głównym wątkiem, staje się to dla mnie nużące. Niemniej, lubię jego styl pisania. Bardzo przyjemnie i szybko się to czyta. Zaletą jest to,że książka daje do myślenia,zwłaszcza,że wszystko to co jest w niej opisane, nie odbiega, aż tak bardzo od rzeczywistości. Co chyba jest najbardziej przerażające. 

(...) człowiek może się posunąć o wiele dalej, by uniknąć tego, czego się boi, niżby zyskać to, czego pragnie.

Tym razem głównym bohaterem jest David Becker, a jego ukochaną jest Susan Fletcher. Para zamierza właśnie udać się na weekend w góry. Te plany nie dochodzą jednak do skutku, ponieważ Susan dostaje telefon z agencja NSA w której pracuje, że pilnie musi stawić się w siedzibie. Wszystkie ręce na pokład, ogłoszono alarm, bowiem ktoś wprowadził wirusa do systemu w agencji, który może zniszczyć jej całe lata pracy.
Narodowa Agencja Bezpieczeństwa(NSA) konstruuje superkomputer pozwalający złamać każdy szyfr. Dzięki temu amerykański wywiad może przechwytywać i czytać komunikaty wysyłane przez terrorystów i je udaremniać. Jednak nie wszystko jest tak kolorowe. Bowiem jak się okazuje, może to też służyć do przechwytywania wiadomości prywatnych, zwykłych szarych obywateli,jak Ty, czy ja. Czy chciałbyś być nieustannie inwigilowany?
Dlatego, zamiary te, stara się pokrzyżować genialny kryptolog, były pracownik NSA Ensei Tankado- twórca niedającego się złamać algorytmu, nazwanego Cyfrową Twierdzą. Grożąc do publicznego przekazania Cyfrowej Twierdzy, stawia żądania nie możliwe do zrealizowania. Susan musi zmierzyć się z czasem, aby ocalić agencję, zdemaskować zdrajcę, który pojawił się w agencji i plan, który zakłada zniszczenie zapór w bankach danych wywiadowczych,które po tym rozprzestrzenią się na cały świat za sprawą czyhających na taką okazję hakerów.
W dodatku ukochany Susan,David również zostaje wmieszany,w zamieszanie w agencji, ponieważ zostaje wysłany przez szefa agencji, po tajemniczy pierścień Ensei Tankado, który jest kluczem i podstawą, do uratowania agencji i powstrzymania Cyfrowej Twierdzy. Jak to bywa, nie tylko on pragnie go zdobyć, w ślad za nim podąża płatny zabójca, który ma ten sam cel.
Czy agencja zostanie ocalona? Kto okaże się zdrajcą? Kto odda życie za sprawę wagi państwowej?

''Często powiada się, że w chwili śmierci wszystko staje się jasne.''

Ta majówka, była bardzo udana i naprawdę wiele się działo! Można by powiedzieć, że ten tydzień był najlepszym tygodniem w moim życiu! ♥ Ale posty dodam po tym jak dokupię kartę pamięci, bo na razie bez niej jestem uziemiona.:c Trzymajcie się!

(c) Eileen Joy/kibicowelove