29 kwi 2015

W pogoni za szczęściem! - recenzja.

Brak komentarzy:
'A może szczęście to jest coś, do czego możemy tylko dążyć. I możemy właściwie nigdy go nie osiągnąć. Choćby nie wiem co.''

W pogoni za szczęściem. Nawet nie wiem od czego zacząć..
Film niesamowity, genialny, teraz już nie robią takich filmów. Nie robiony pod publikę, nie wyciska łez, przedstawia samo życie, nie to cukierkowe, piękne, z gazet, jakiego wszyscy pragniemy, ale to zwykłe szare, codziennie. Mogłabym wypisać z niego mnóstwo cytatów. Film cholernie motywujący. Coś niesamowitego. Film porusza tym bardziej, że ta historia, to nie wymysł scenarzystów, a napisało ją samo życie,bo oparty jest na faktach!
Jest to historia człowieka,któremu los nieustannie daje srogie baty. Historia człowieka,który nigdy się nie poddaje. Nigdy nie rezygnuje. Zawsze dąży do celu. Choćby waliło się już wszystko. Czy wyobrażasz sobie nie zrezygnować, nie poddać się, nie rozpłakać się kiedy tracisz dom i stajesz się bezdomny? Kiedy nie masz pracy? Kiedy Twoja rodzina się rozpada,a Ty zostajesz sam z dzieckiem?
Akcja filmu rozgrywa się w latach 80-tych. Cały film jest podzielony na rozdziały z życia Chrisa,który opowiada nam swoją historię. Chris Gardner jest sprzedawcą, który traci niemalże wszystko z dnia na dzień. Praca, którą wykonuje nie przynosi mu niemalże żądnych dochodów, sfrustrowana żona zostawia go wraz z ich 5-letnim synem. Od 3-miesięcy zalegają, z płaceniem czynszu. Wkrótce i z tego domu, ich wyrzucają. Nasz bohater nie ma się gdzie podziać. W dodatku ma przy sobie 5-letniego syna-Chrisa Juniora. Sytuacja zmusza ich do nocowania w noclegowniach dla bezdomnych, gdzie i tak miejsca są ograniczone i należy stać w kolejce, aby ''zaklepać'' sobie miejsce do spania. Cóż, nie zawsze się to udaje. Pewnego dnia, a raczej nocy, nocują w toalecie na dworcu(!), ponieważ nie mają się gdzie podziać. Chris nie poddaje się i wciąż próbuje sprzedawać swoje sprzęty oraz szuka pracy. I w końcu los się do niego uśmiecha! Dzięki swojej genialnej inteligenci i determinacji, dostaję się na staż do firmy maklerskiej. Jednak, staż ten trwa pół roku i jest darmowy.. Nasz bohater nie poddaje się w realizacji marzeń i podejmuje wyzwanie.

Co najbardziej zapadło mi w pamięć, to scena w której Chris Junior gra w kosza z Chrisem. Ten zwraca się do dziecka ze słowami: ''Przykro mi, ale najprawdopodobniej będziesz, tak dobry jak ja, czyli poniżej średniej.'' Junior wyraźnie gaśnie i spuszcza głowę. Wtedy ojciec dodaje: ''Nigdy nie daj sobie wmówić, że czegoś nie potrafisz. Masz marzenia, więc musisz je chronić.Ludzie mówią, że się nie da kiedy sami czegoś nie potrafią. Chcesz czegoś, to walcz o to. Kropka.''

Życie cały czas stawia przed nim nowe przeszkody. Nawet kiedy wydaje się, że już wychodzi na prostą,znowu pojawia się coś, co sprawia, że wraca do punktu wyjścia,ale..czyż nie takie jest życie? Całe życie za czymś gonimy,czegoś pragniemy, jednak tylko nielicznym się udaje. Tym, którzy się nie poddadzą i pomimo wszystko brną dalej. Przeciwko wszystkiemu,kiedy nie mają już nic.
  Film ten bezlitośnie obnaża wszystkie ciemne strony kapitalizmu. Gdzie światem rządzi pieniądz, a bez niego człowiek staje się niczym. Nie jest to tani wyciskacz łez, jest to samo życie. Nie ma tu nic pięknego. Jest to naga, brutalna rzeczywistość. Całkowicie pozbawiony złudzeń. Jednak przez to, jest tak niesamowicie motywujący i poruszający. Nie można nie mieć szacunku, dla człowieka, który pomimo całkowicie zniszczonego życia, nie poddaje się i wciąż brnie do przodu. Nie można też pominąć genialnej roli Willa Smitha, który wcielił się w głównego bohatera. Genialnie oddał charakter filmu i postaci. Najwyższa półka dobrego aktorstwa.
Film polecam każdemu,bo każdy może wynieść z niego jakąś naukę. Tutaj nie oddałam nawet ćwiartki istoty i przesłania tego filmu, ale jak to mówią naprawdę dobrego filmu nie da się opisać. I w pełni się z tym zgadzam. Zdecydowanie najlepszy film, jaki do tej pory widziałam w cym, moim życiu.







25 kwi 2015

Pikantny kurczak z pastą curry!

Brak komentarzy:
Hola! 
Dzisiaj zaglądam do Was z przepisem. Sama po raz pierwszy robiłam coś z kuchni orientalnej/hiszpańskiej. ale muszę przyznać,że ta próba wyszła mi pysznie! Choć bardzo ostro,którą to nadała pasta carry(po zaledwie dwóch małych łyżeczkach!). Potrawa jest dosyć szybka i łatwa. Więc naprawdę polecam każdemu! I..radzę pić dużo wody,podczas jedzenie tej potrawy i dodać odrobinę surowej papryki,pokrojonej w paseczki. Papryka i woda,odrobinę neutralizują ostrość pasty curry. I jak dla mnie w tedy potrawa staje się jeszcze smaczniejsza.(Chyba,że ktoś jest smakoszem naprawdę ostrej,bardzo ostrej kuchni:D) Poniżej zostawiam przepis i zdjęcia:


Składniki, dla 2 osób:

1 pojedyncza pierś kurczaka
1/2 czerwonej papryki, pokrojonej w paski
1 łyżeczka czerwonej pasty curry (lub żółtej) 
1 mała puszka mleczka kokosowego (lub ½ dużej)
5 łyżek gęstej śmietanki kremówki 
cukier trzcinowy do smaku
zielone liście np. rukwi wodnej, szpinaku lub roszponki(*zamiast tego dałam listki oregano)
dodatek do dania: smażony ryż z żółtą kurkumą
ziarenka sezamu do dekoracji (*lub lekko prażony słonecznik jeśli nie masz sezamu)


Przygotowanie:

Doprawioną solą i pieprzem pierś kurczaka kroję na kawałki i krótko smażę na zdecydowanym ogniu na łyżce oliwy, razem z pokrojoną papryką. Używam woka lub głębszej patelni. Pod koniec dodaję pastę curry. Odkładam dwa kawałki kurczaka ładnie zrumienione do dekoracji. Na patelnię wlewam mleko kokosowe i gotuję aż sos zredukuje się o połowę i zgęstnieje. Dodaję śmietankę kremówkę. Mieszam i doprawiam cukrem trzcinowym. Danie przekładam do miseczek i dekoruję zielonymi liśćmi rukwi wodnej, odłożonym kurczakiem i sezamem zrumienionym na suchej patelni. Podaję ze smażonym ryżem.

Ryż: 
Wcześniej ugotowany na parze na półtwardo wąski biały ryż studzę i doprawiam solą, białym pieprzem, żółtą kurkumą i ziarnami sezamu(*dałam lekko prażony słonecznik). Smażę w woku lub na patelni na dużym ogniu, mieszając i dodając pod koniec 2 łyżki oleju sezamowego i 3 łyżki sosu sojowego.(*nie dodawałam oleju sezamowego i sojowego,ponieważ ich nie miałam) Gorący mieszam z liśćmi rukwi wodnej i podaję w oddzielnych miseczkach.(*zamiast rukwi,danie przyozdobiłam oregano).






23 kwi 2015

Niania w Paryżu-recenzja!

Brak komentarzy:
''...nie do końca się z tym zgadzała,ale czuła,że jej tłumaczenia zderzą się z murem. Murem niezrozumienia, innej percepcji.''

Niania w Paryżu jest to książka z gatunku tych romantycznych,zwykłych ludzkich historii. Niestety srogo się na niej zawiodłam.
Jest to historia o 19-letniej Ani,studentce romanistyki,która dostaje się na wymarzone studia na paryskim uniwersytecie w Sbornie. Czas akcji umieszczony jest zaraz po upadku komunizmu w Polsce(co chyba stanowi jedyny ciekawy wątek w tej książce).
Ania realizując swoje marzenie i wyjeżdżając na studia do Francji,musi stara starać się o pracę fille au pair,czyli opiekunki do dzieci. Zgłasza się do agencji,gdzie poszukuje się pracy. Tam dostaje pracę u państwa monsieur H. I tu zaczyna się jej horror..
Na początku mili pracodawcy,z czasem zamieniają jej życie w horror. Dziewczyna oprócz opieki nad dziećmi,ma też masę innych obowiązków,niezwiązanych z jej kontraktem. Jest stale nękana psychicznie przez panią monsieur H. Co doprowadzi do tragedii..

''Jednakże czuła się wyobcowana i jakaś taka inna.''

Młoda dziewczyna w Paryżu poznaje tez smak pierwszej miłości która okazuje się gorzkim rozczarowaniem. Jednak wkrótce,poznaje swoją prawdziwą miłość. Mężczyznę,który pomoże wyjść jej z ciężkiej depresji i wesprze ją po tym jak próbowała popełnić samobójstwo,nękana psychicznie przez swoich pracodawców.
Co najbardziej mnie denerwowało w Ani to to,że jest taka memłata,nijaka. Sam styl pisania A.D. kojarzył mi się ze stylem pisania dziecka z podstawówki. Banalnych dialogów w stylu kocham cie! -ja ciebie też momentami nie dało się czytać. Historia sama w sobie była dla mnie dosyć nudna. Być może nie moje klimaty,bo nie jestem fanką takich historii. Naprawdę nie polecam nikomu.

22 kwi 2015

Delikatność-recenzja!

Brak komentarzy:
Hej! Dzisiaj wpadam z kolejną,świeżą recenzją filmu!

''Mówię sobie,że trzeba iść naprzód, ale jednocześnie jestem przywiązana do przeszłości. To jak ciężar.''

Był to mój pierwszy obejrzany film z Audrey Tautou i już po zaledwie jednym filmie,zostałam zmuszona do poszerzenia grona cudownej Audrey.
Film z gatunku tych,po których sama nie wiem jak mam zacząć recenzję. Film magiczny, delikatny, a cudowna Audrey Tautou jest wprost stworzona do tej roli. Produkcja filmu w języku angielskim,wzmaga tylko cudowną otoczkę obrazu. A niepowtarzalna atmosfera Paryża jest wyczuwalna w każdym momencie filmu.

Film zaczyna się w jakże uroczej paryskiej kawiarence,gdzie przychodzi główna bohaterka-Nathalie. Tam po raz pierwszy spotyka się ze François`em(w tej roli genialny Pio Marmai),swoim przyszłym mężem. Ich miłość jest niczym z bajki. Ot, spotykają się w kawiarni,on wybiega za nią. Całuje ją i tak zaczyna się ich znajomość. Szybko dochodzi do oświadczyn i klubu. Obydwoje dostają dobrą pracę i mieszkają razem w małym przytulnym mieszkanku. Jednak,tę idylle przerywa,niespodziewana i tragiczna śmierć François`a. Nathalie jest załamana śmiercią swojego męża. W wyniku czego rzuca się w wir pracy i obowiązków zawodowych.

Tam zaczyna na nią zwracać uwagę szef biura w którym pracuje. Nathalie, jednak odrzuca jego względy. Pewnego dnia w biurze pojawia się Marcus,którego Nathalie widzi po raz pierwszy w życiu i od razu namiętnie całuje. I tak zaczyna się cała historia.
Marcus jest 30-letnim mężczyzną,z rozbrajającym uśmiechem. Jednak najważniejsza jest jego subtelność i delikatność. Nie narzuca się Nathalie,raczej po prostu jest. Ich uczucie rodzi się i rozwija samo. Miłość jakże inna od pierwszego małżeństwa Nathalii.

Wbrew pozorom Delikatność,nie jest tylko filmem o romantycznej miłości. W główny wątek,dyskretnie wplecione są bardzo ważne pytania i refleksje,które stawia przed nami film. Czy naprawdę można kochać dwa razy? Miłość nie zawsze ma to samo oblicze. Dlaczego uciekamy przed miłością?
Film,który zmusza do zwrócenia uwagi na niuanse i drobiazgi,które zwykle pomijamy.

 Oglądaliście ten film? Lubicie komedie romantyczne? 




19 kwi 2015

Future-recenzja!

Brak komentarzy:


Cześć!
Dzisiaj przedstawiam Wam Futu.re. Pewnie większość z Was o niej słyszała bo jest to tak zwany,wielki top-hit promowanych książek. Chociaż sama musiałam na nią czekać 3 miesiące,zanim pojawi się w mojej księgarni(tak przemińmy fakt szybkości mojej księgarni,jeśli chodzi o nowości)-było warto! I to jak!

Lecz biorę całą odpowiedzialność na siebie.
Być może się pomyliłem.
Ale przecież mylić się jest rzeczą ludzką.

Jest to klasyczny gatunek dystopii,gdzie przedstawiony jest świat w odległej przyszłości. O ile w większości wizji przyszłości, przedstawionych w książkach chciałabym się znaleźć,żyć,być. O tyle w Futu.re zapierałabym się nogami i rękami,żeby tam nie trafić! Jest to świat,w którym człowiek pokonał śmierć. Każdy ma prawo do wiecznego,nieprzerwanego śmiercią życia. Pozbawionego starości,chorób,bólu. Wiecznie piękni,wiecznie młodzi,wiecznie doskonalący się,nie znający uczucia straty. Brzmi pięknie? Nic bardziej mylnego! Pod utopią przedstawionego świata,kryje się nieustanna inwigilacji,brak moralności,a przede wszystkim pozbawianie ludzkości,prawa do rozmnażania się,radości rodzicielstwa,macierzyństwa i ojcostwa. Ludzie doszli do swojej upragnionej wieczności,pokonali śmierć. Jednak przez to,ziemia pęka w szwach. Nie ma już miejsca dla nowych ludzi. Każe miejsce zagospodarowane jest na ogromne wieżowce,sięgające w głąb ziemi,aż ponad chmury,gdzie w malutkich pokoikach mieszkają ludzie. Jeśli jesteś zwykłym przeciętnym człowiekiem,zapomnij o żywności jaką znasz,zapomnij o słońcu. Brakuje żywności,człowiek żywi się zmodyfikowanymi komórkami z mięsa zwierząt,słońce to dla niego pojęcie niemal obce,w końcu mieszka w podziemiach. Chyba,że zajmujesz wysoką pozycję społeczną..w tedy mieszkasz w wieżowcach,ponad chmurami,jesz prawdziwe nie syntetyczne jedzenie,cieszysz się słońcem i przestrzenią.

Ludzie marzyli o tym od milionów lat - zwyciężyć śmierć, pozbyć się jej ciężaru, przestać żyć w wiecznym strachu, stać się wolnymi! Ledwo się wyprostowaliśmy, ledwo nasze ręce chwyciły kij, a już myśleliśmy, jak oszukać śmierć. I przez całą naszą historię, a nawet jeszcze wcześniej, kiedy historia była pogrążona w nieświadomości bezczasem, dążyliśmy tylko do tego. Ludzie pożerali serca i wątroby swoich wrogów, szukali legendarnych źródeł tam, gdzie diabeł mówi dobranoc, zjadali sproszkowane rogi nosorożca i sproszkowane kamienie szlachetne, uprawiali seks z dziewicami, wydawali majątki na alchemików, żarli same węglowodany albo same proteiny zgodnie z zaleceniami gerontologów, uprawiali jogging, wydawali majątki na szarlatanów chirurgii plastycznej, żeby tu i ówdzie podciągnęli im skórę i wygładzili zmarszczki... Wszystko po to, aby pozostać wiecznie młodymi - albo chociaż na takich wyglądać. Nie jesteśmy Homo sapiens. Jesteśmy Homo ultimus.

Pewnego dnia do samego senatora zostaje wezwany 117,człowiek z internetu,zajmujący się regulowaniem liczby ludności ludzi..poprzez zabijanie dziecka bądź jednego z rodziców,którzy doczekali się dziecka. Bowiem jest to nielegalne w tym świecie. Jeśli zajdziesz w ciążę,jeden z rodziców,musi zapisać ciążę na siebie,bądź pozwolić zabić swoje dziecko,lub oddać życie za dziecko. Życie za życie. Miejsca na ziemi jest mało. Czy to jednak powód by pozbawiać ludzkość radości rodzicielstwa?
Partia życia,uważa,że nie! Każdy ma prawo do dziecka,ale rząd,jasno przedstawia warunki panujące na ziemi-nie ma już miejsca na nowe życia,wszyscy żyjemy wiecznie.
Więc co wybrać? Dziecko? Życie? Nawet za cenę tego,że jeśli wybierzesz życie dziecka,trafi ono w przyszłości do internatu,gdzie będzie poddawane codziennym przerażającym treningom fizycznym i psychicznym? Będzie szkolnego na takiego samego zabójcę,który odebrał życie jego rodzicom?
Co byś wybrał?
Książka naprawdę zmusza do myślenia. Jest pisana genialnym językiem,nie ma tu rozwlekania. Na każdej stronie jest akcja,nie ma chwili odpoczynku. Z każdym słowem autor buduje napięcie,akcję i gra na naszych emocjach. Te 635 stron,nie czyta się,a wręcz się połyka. Polecam każdemu. Książka jest pod każdym względem genialna i nie pozwala o sobie szybko zapomnieć.


Być może to był błąd; najprawdopodobniej tak. Przez całe życie popełniałem jeden błąd po drugim i nigdy nie umiałem się do nich przyznać.

*książka zawiera też ilustracje zamieszczone przez autora. Szczerze wolałabym,żeby ich tam nie było..Nawet nie chodzi o zabieranie możliwości wyobrażenia sobie wybranych scen,ale o przerażające treści i obrazy,które przedstawiają. Bynajmniej nie z wyimaginowanych horrorów,a całkiem realnej przyszłości.

Kilka ilustracji z książki:


 Tylko te udało mi się znaleźć,jednak w książce są o wile drastyczniejsze obrazy.
Co sądzicie o tej książce? Czytaliście ją? Słyszeliście o niej?

16 kwi 2015

Nierozwiązane zagadki historii. Recenzja.

Brak komentarzy:
Halo! Niedawno skończyłam, można powiedzieć, moją pierwszą książkę historyczną ''Nierozwiązane zagadki historii'' jest to książka,typowa dla molów historycznych..ale nie dajcie się zmylić! Według mnie każdy mol historyczny,nic z tej książki nowego nie wyniesie.
Książka ma 25 rozdziałów,gdzie każdy tytuł jest formą pytania,a rozdział jest odpowiedzią na nie. Są tam poruszane takie tematy jak: Czy neandertalczycy byli naszymi przodkami? Kto zbudował Stonehenge? Czym były linie z Nazca? Kto napisał sztuki Szekspira? Dlaczego Hess poleciał do Szkocji? Uporządkowane są one chronologicznie,od najstarszego,do najnowszego wydarzenia.
Paul Aron ogólnie zarysowuje szczegóły każdej sprawy. Jak dla mnie zbyt ogólnie. Ledwie szkicuje,dany problem. Ta książka nie wniosła nic nowego,względem tematów o których już słyszałam. A naprawdę spodziewałam się czegoś nowego,więcej szczegółów. Dociekłości. Tematy o których się dowiedziałam,mogę policzyć na palcach jednej ręki.
Do każdego tematu jest jedno czarno-białe zdjęcie bądź rysunek. Też raczej w ubogiej wersji.

Podsumowując,jestem naprawdę zawiedziona tą książką. Spodziewałam się o wiele więcej dociekłości ze strony autor,a nie zaledwie przestawienia zarysu tematów,o których często słyszał każdy.  
Słyszeliście o tej książce? Czytaliście ją? Lubicie książki historyczne? 

Nowy wygląd bloga!

Brak komentarzy:
Hej!
Jak pewnie widzicie od niedzieli mój blog ma nowy wygląd,a to wszystko dzięki niesamowicie cierpliwej osobie z Twittera! Jeszcze raz dziękuję!


A wy co sądzicie o nowym wyglądzie? Podoba Wam się?

13 kwi 2015

Zegarek z Michaelem!

Brak komentarzy:
Hej!
Jak Wam mija dzień? Mi dosyć pozytywnie,choć jak zwykle,jestem zabiegana i wciąż na wszystko brak mi czasu,grrrr. Jak na poniedziałek 13-stego,który jest chyba jeszcze gorszy od piątku 13-stego,minął bardzo miło i bezproblemowo. Oby tak do końca dnia. :D
 Dzisiaj wpadam tutaj z moim ostatnim nabytkiem,mój absolutny hit! Zegarek-budzik z Michaelem Jacksonem! Jak się pewnie domyślacie,jestem jego fanką. Od bardzo,bardzo dawana zresztą. :D
Pierwsza pobudka z mną i mogę powiedzieć,że z takim budzikiem,nawet poranne pobudki,o nieludzkiej porze,stają się przyjemniejsze!

                                                    (i to w dodatku moja ukochana era Bad i Dangerous♥)

10 kwi 2015

Ocaliła mnie łza-recenzja!

Brak komentarzy:
Hej,hej!
Nareszcie początek weekendu! To były niby tylko trzy dni szkoły,ale i tak mnie okropnie wymęczyły. Tym bardziej kiedy na ostatniej lekcji w piątek ma się rozszerzoną chemię. Ech,to powinno być zabronione ustawowo! :D Niemniej,nareszcie mamy weekend i można troszkę odsapnąć! ^^
Przechodząc do tematu postu,przedstawiam Wam książkę ''Ocaliła mnie łza''. Naprawdę warto się przy niej chwilę zatrzymać i przemyśleć parę spraw.
Ciężko mi cokolwiek napisać o tej książce. Wstrząsnęła mną do głębi,trochę zmieniła moje spojrzenie i może nawet podwala fundamenty niektórych moich przekonań. Dlatego ciężko mi cokolwiek napisać o tej książce i jej recenzja będzie krótka.

Na początku warto zaznaczyć,że książka nie jest fikcją literacką,a prawdziwą,realną relacją z choroby!
Ocaliła mnie łza. Jest to książka o zdrowej,pełnej życia Angele Liebly,która niespodziewanie z dnia na dzień zapada w śpiączkę.
Jest to szok dla wszystkich jej bliskich i dla niej samej..Okazuje się bowiem,że Liebly,stała się więzieniem własnego ciała. Jest w pełni świadoma,słyszy i odbiera wszystkie bodźce,nie jest jednak wstanie na nie,w jakikolwiek sposób zareagować. Książka opisuje piekło człówieka,uwięzionego we własnym ciele,następnie mozolny i żmudny proces rehabilitacji,aż po namiastki normalnego życia.
Naprawdę warto przeczytać,to niesamowite świadectwo Angele Liebly. Kobiety,pod każdym względem niesamowitej.
Spotkaliście się już z tą książką? Co o niej sądzicie? Lubicie książki oparte na faktach?
Miłego weekendu! ;)

9 kwi 2015

Idol. #16

1 komentarz:
Hej Wam!
Pewnie większość z Was,nie interesuje się sportem. Jednak dla mnie jest to,coś co kocham całym sercem.(ze strony kibica oczywiście). A osobą dzięki,której pokochałam kibicowanie,sport i siatkówkę przede wszystkim jest Krzysztof Ignaczak.Myślę,że większości,nie trzeba przedstawiać tego pana. Człowiek absolutnie niesamowity! Legenda przed duże ''L'' polskiej siatkówki. W moim subiektywnym odczuciu i zapewne nie tylko moim najlepszy libero na świecie. Jednak nie to jest najważniejsze. Najważniejsze i to co stanowi o jego sile,to jego niesamowity mocny,uparty charakter. Człowiek,który nigdy się nie poddał. Zawsze walczył,zawsze zostawia całe serce na boisku. W dodatku i zwłaszcza,z genialnym poczuciem humoru. Nie mogę uwierzyć,że już nigdy nie zobaczę,nowego odcina Igłą Szyte.
 Te filmiki niejednokrotnie ratowały mi dzień i sprawiały,że pomimo paskudnego dnia,śmiałam się od ucha do ucha przed monitorem. Człowiek na wskroś niesamowity. To dzięki niemu poznałam i pokochałam siatkówkę. A właśnie ta siatkówka i kibicowanie,w pewnym sensie wyciągnęły mnie z mojego małego prywatnego piekła. Dawały chwile ukojenia i ten wspaniały stan,że wszyscy jesteśmy drużyną. I gracze na boisku i my kibice.
 Zawsze widziałam,że ten koniec kiedyś nastąpi,ale zawsze łudziłam się jeszcze nie teraz,jeszcze nie teraz..Przecież mężczyzna jest jak wino,czy starszy tym lepszy! Nikt nie zastąpi jego doświadczenia. Nikt nie wypełni jego charyzmy na boisku. Nikt nie będzie miał tego czegoś,co Igła ma. Tego już nie będzie.
To naprawdę przerażające,że wraz z Ignaczakiem odchodzi też ta ostatnia stara gwardia polskiej siatkówki. Winiarski,Wlazły i Zagumny. Paweł Zagumny też jest dla mnie postacią wyjątkową,którą podziwiam. Czuję się..staro? Tak,zdecydowanie. Zabraknie mojego idola,całej starej gwardii. To na tej generacji,jako młody kibic się wychowałam. Tego nie da się zastąpić. A miejsce idola jest nie podważalne i nie do zastąpienia.
 Czego mnie nauczył? Tego,że nigdy nie wolno się poddawać,zawsze należy czerpać radość z życia,nic w życiu nie przychodzi za darmo,zawsze można znaleźć jakiś pozytyw,pracy,pracy,pracy i jeszcze raz pracy nad sobą przede wszystkim.
Chyba każdemu mogę życzyć tak wspaniałego idola. To mój idol i mistrz na zawsze!
Jednak tli się we mnie jeszcze niezdeptany płomyk nadziei,że  mój idol wróci jeszcze,na Igrzyska Olimpijskie w Rio. A póki jest nadzieja.. #IgłaNaIgrzyskachOlimijskichwRio!

DZIĘKUJĘ MISTRZU.
                                                    (mój autograf Igły,mojego idola,mój największy skarb na świecie)












6 kwi 2015

Katanagatari!

1 komentarz:


Ostatnio,po bardzo długiej,prawie rocznej przerwie obejrzałam anime. Jakoś żadne inne,nie przykuwało mojej uwagi,albo jeśli już próbowałam je oglądać,nie wystarczająco dobre. Jednak Katanagatari spełniło wszystkie moje oczekiwania!^^
Jest to typowy shonen. Główni bohaterowie to Kyotouryuu Yasuri Shichka i główny strateg Togame. Kyotouryuu jest to styl walki,polegający na walce bez używania jakiekolwiek broni,a nawet nie możności jej użycia! Ot,dar i przekleństwo w jednym. Yasuri,mieszka samotnie na wyspie wraz ze swoją starszą siostrą Nanami. Pewnego dnia na wyspę przybywa,wcześniej już wspominana Togami. Prosi,aby Shichka,został jej żołnierzem,w wyprawie po legendarne 12 mieczy Shikizakiego Kiki. Schichka,który zakochuje się w Togame wyrusza z nią w podróż,mającą na celu zebranie wszystkich 12 legendarnych mieczy. Po drodze,jak to w shonenie staczają walki,z przeciwnikami,aby zdobyć miecze. Co ich czeka? Czy podołają zadaniu? Jakie ofiary zostaną poniesione? 

 
(na obrazu Togame i Shichka!)

Moim zdaniem jest to świetne anime,jakiego już dawno nie oglądałam. Nie ma czasu na nudę,jest dużo walki,są też momenty śmieszne,ale też bardzo przykre. Nieraz prawie,chciało mi się płakać.
W dodatku jego dodatkową zaletą,jest to,że znalazłam w nich dużo wspaniałych mądrych cytatów,a muzyka jest cudowna. Naprawdę polecam,w szczególności miłośnikom shonenów!
Moje ulubione cytaty i ulubiona muzyka:
'Sprawiając komuś ból,musisz być pewien,że ktoś zada ból tobie.''

''Źle jest o niczym nie myśleć,ale jeszcze gorzej jest myśleć o czymś za dużo.
 
''Ludzie,którzy mają co ochraniają są silni.''

''Ci z wielkimi ciałami są silni,ale to nie znaczy,że czym większy jesteś tym silniejszy.''

''Chęci i możliwości,to dwie różne rzeczy.''

''Ludzie zmieniają,część swoich wspomnień,po to,żeby łatwiej im się żyło.''

''Każdy ma coś z czym sobie nie radzi,albo coś o czym chciałby zapomnieć.''

''Historia jest dowodem ludzkiego życia.''

''Musisz się zmierzyć,ze swoją przeszłością.''

''Jeśli chcesz iść pewną drogą,nie możesz jej porzucać.''

A to mój absolutny faworyt muzyczny,podniosła,smutna,ale piękna muzyka:

''Ludzie,którzy mają co ochraniać są silni.''

''Ci z wielkimi ciałami są silni,ale to nie znaczy,że czym większy jesteś tym silniejszy.''

''Chęci i możliwości,to dwie różne rzeczy.''

''Ludzie zmieniają,część swoich wspomnień,po to,żeby łatwiej im się żyło.''

''Każdy ma coś z czym sobie nie radzi,albo coś o czym chciałby zapomnieć.''

''Historia jest dowodem ludzkiego życia.''

''Musisz się zmierzyć,ze swoją przeszłością.''

''Jeśli chcesz iść pewną drogą,nie możesz jej porzucać.''

A to mój absolutny faworyt muzyczny,podniosła,smutna,ale piękna muzyka.
''Ludzie,którzy mają co ochraniać są silni.''

''Ci z wielkimi ciałami są silni,ale to nie znaczy,że czym większy jesteś tym silniejszy.''

''Chęci i możliwości,to dwie różne rzeczy.''

''Ludzie zmieniają,część swoich wspomnień,po to,żeby łatwiej im się żyło.''

''Każdy ma coś z czym sobie nie radzi,albo coś o czym chciałby zapomnieć.''

''Historia jest dowodem ludzkiego życia.''

''Musisz się zmierzyć,ze swoją przeszłością.''

''Jeśli chcesz iść pewną drogą,nie możesz jej porzucać.''

A to mój absolutny faworyt muzyczny,podniosła,smutna,ale piękna muzyka:
Co sądzicie o tym anime? Oglądaliście go już kiedyś?^^Miłego dnia! Sayounara!




Fiołki!

2 komentarze:

Dzisiaj kiedy wracałam ze spaceru,przechodząc przez park zauważyłam pierwsze fiołki! Kocham te kwiaty. W zasadzie sama nie wiem dlaczego,ale są piękne. ♥ Fioletowe,malutkie i takie urocze. ^^
Zawsze kojarzą mi się z moimi urodzinami,bo kwitną w tym właśnie okresie. ^^ Jedyne czego mi szkoda,to to,że w tym roku rozkwitły w takiej brzydkiej,pochmurnej,co chwile zmieniającej się pogodzie. O wiele lepiej wyglądają na tle,pięknego,cieplutkiego, świecącego słońca!
A wy co sądzicie,o tych kwiatach? Lubicie fiołki? A może Waszymi faworytami są inne kwiaty?





3 kwi 2015

Urodziny!

Brak komentarzy:
Hola!
Dzisiaj zaczęłam swoje ostatnie,naste,19-naste urodziny. To troszkę przerażające. ^^ W końcu za rok,będę już 20-latką..Brrr,nawet o tym nie myślę. Na razie cieszę się swoim ostatnim nastoletnim rokiem. Chociaż przyznam,że ta perspektywa życia już jako nie nastolatka,nie jest zbyt kusząca..ale na razie przede mną okrągły rok 19-nastki! ^^
 Dzień spędziłam w miarę normalnie,na cotygodniowych porządkach,czytaniu i oglądaniu anime. Co do książki,kiedy skończę czytać Futu.re na pewno pojawi się tutaj jej recenzja!
A jak Wam minął dzień? Przygotowujecie już coś na święta?


                          Kendji Girac -Mi Amor,jakoś wpadło mi w ucho i nie może wylecieć. :)

2 kwi 2015

Początek!

Brak komentarzy:
Hola!
Jestem Michaelka. To już moje kolejne podejście do blogowania. Tym razem w formie,jakiej jeszcze nie próbowałam. W formie pamiętnika,ot po prostu moje miejsce w sieci. ^^ Ten blog ma mnie głównie zmotywować do działania,mam nadzieję,że dzięki niemu przestanę marnować czas,w czym jestem mistrzem,niestety. :)
 Blog będzie się raczej opierał na moich recenzjach: książek, filmów, anime, gotowaniu, przemyśleniach.
Sama jeszcze nie wiem w jaki sposób będą pojawiać się posty,czy po kilka dzienne,czy raz na kilka dni. Myślę,że wszystko okaże się w trakcie. 
Miłego dnia wszystkim! :)
(c) Eileen Joy/kibicowelove